Co dalej?!

14 lat temu zaproponowałem swojemu ojcu, Janowi Maturze, by rozwinął swoją aktywność popularyzującą wiedzę o dziejach Polic (i okolic) także na przestrzeń internetową. Okazją ku temu była zbliżająca się, 750 rocznica nadania praw miejskich Policom. Był to czas, kiedy zaczęły rozwijać się pierwsze formy mediów społecznościowych, a blogowanie wydawało się być spośród nich wówczas najbardziej odpowiednie. Pomysł wypalił! Od momentu założenia tego bloga, stronę odwiedziło ponad 160 tys. gości, a ojciec opublikował 300 wpisów. W pewnym momencie było to jedno z najaktywniej prowadzonych autorskich mediów na obszarze Pomorza Zachodniego, promujących wiedzę o swej małej ojczyźnie.

Z biegiem lat na popularności zaczęły zyskiwać bardziej interaktywne platformy społecznościowe, pozwalające na łatwiejsze dotarcie do docelowego odbiorcy oraz prowadzenie żywej wymiany opinii. W 2017 r. założyliśmy na Facebooku fanpage "Police750", który z racji na korzyści płynące z formuły jego redagowania, zdecydowanie wygrał z old schoolową już poetyką blogowania. W efekcie blog ten przeistoczył się w źródło archiwalnej wiedzy dla miłośników historii, a bieżąca aktywność przeniosła się na Facebooka.

Niestety jak już pewnie wiecie, w sierpniu tego roku Jan Matura odszedł od nas na zawsze. Oprócz niepowetowanej straty w wymiarze rodzinnym, jest to też ogromny - moim zdaniem - cios dla realizowanego przez niego procesu utrwalania wiedzy o dziejach Ziemi Polickiej. Przez 40 lat z okładem Jan Matura na różne sposoby zbierał ślady o przeszłości, przetwarzał je i przekazywał dalej. Była to robota iście benedyktyńska, rozpoczęta jeszcze w czasach o ograniczonych możliwościach technicznych i informacyjnych. Praca ta została utrwalona w namacalnych przejawach: czy to w postaci wielu publikacji, czy to polickiego lapidarium, wieloletniej działalności Galerii Historycznej Polic, czy też wspomnianych już internetowych aktywności. To wszystko nagle straciło swojego głównego kreatora...

Jest to też strata z jednego istotnego z mojego punktu widzenia powodu. Wiedzę historyczną można popularyzować na wiele sposobów. Ojciec potrafił czynić to prostym i barwnym językiem, pozwalającym na dotarcie z przekazem do szerokiego grona odbiorców - począwszy od przedszkolaków, które były częstymi gośćmi galerii historycznej - jak i mierzyć się osobami uczonymi. Uwielbiałem jego małe formy, które w paru akapitach nawet największemu laikowi uzmysławiały, że to miejsce czy ta pamiątka ma jednak swoją interesującą historyczną wagę.

Należy tu podkreślić, że aktywność Jana Matury w opisywanym tu zakresie nie byłaby możliwa, gdyby nie przychylność i wsparcie wielu wspaniałych policzan. Ogromne i systemowe wsparcie udzielił mu policki samorząd, zwłaszcza gminny. Monografia Polic, polickie lapidarium, kronika Polic i Galeria Historyczna Polic powstały dzięki konkretnym decyzjom władz i urzędników Gminy Police. Synergia działań pozwoliły stworzyć działania systemowe, a w skali regionu - wręcz pionierskie. Takie lapidarium na przykład stawiane było w czasach, gdy trzeba było jeszcze mierzyć się z stereotypami i nieufnością byłych oraz obecnych mieszkańców Pomorza Zachodniego. Police potrafiły to zrobić. Muszę też wspomnieć o istotnej roli Miejskiego Ośrodka Kultury we wspieraniu ojca w jego regioznawczej działalności. MOK był dla niego drugim domem. Tu funkcjonowała galeria historyczna, tu prowadził edukację historyczną, organizował gawędy historyczne i wystawy. Tu otaczało go grono oddanych kulturze ludzi. Zawsze z sympatią ojciec wypowiadał się także o Bibliotece im. Marii Curie-Skłodowskiej, w której także miał przyjemność poprowadzić spotkania tematyczne, a w której to obecnie można zapoznać się z tworzonymi przez niego od lat tomami kroniki Polic. No i wreszcie polickie grono miłośników historii, które w ostatnich dekadach wykonało kapitalną pracę na rzecz zbadania i utrwalenia wiedzy o Policach, a z którym to ojciec nie raz miał przyjemność się spotykać i współpracować. To była relacja wznosząca.

Co dalej?!

Ojciec w swoim życiu zrealizował tyle projektów, że wszystko to można byłoby już dawno uznać za dzieło skończone. A przecież tak nie było! Cały czas, mimo przejścia na emeryturę, był aktywny zawodowo i wiązał z tym kolejne plany. Plany mieliśmy także my. Niestety nie zrealizujemy już ich razem. W trakcie opracowywania była np. monografia Tatyni, która miała stać się wypełnieniem trylogii wkrzańskiej. Pierwszymi odcinkami tejże trylogii były opublikowane parę lat temu książeczki o historii Tanowa oraz walorach krajoznawczych okolic wzdłuż biegu rzeczki Gunicy. Zostały szkice, notatki, materiały źródłowe, tłumaczenia itd. Zachęcałem też ojca do opisania dziejów swojej kariery jako biegacza i trenera, z barwnym i pasjonującym tłem polickiego joggingu. Tak, tak! - Police wniosły zauważalny wkład w rozbieganie regionu w czasach, gdy czynili to jeszcze nieliczni. Nadal aktywne sportowo i społecznie są dinozaury polickiego biegania. Warto byłoby ich wspomnienia utrwalić godną tej historii publikacją...

Szkic tatyniowej publikacji...

Historia jednak toczy się dalej. Pewien rozdział został zamknięty. Kolejne będą pisać nowe pokolenia. Pozostaje mi w tym miejscy tylko wyrazić nadzieję, że działalność Jana Matury, w tym styl i poetyka jego aktywności, będą inspiracją dla innych osób. Nie ukrywam, że sam mam w głowie pomysł na niejedną tematyczną publikację opartą o jego twórczość, gdyż pozostało po nim wiele, bardzo wiele interesujących materiałów wartych przypomnienia i zredagowania. Czy się uda? Czas pokaże.

Wracając do początku tego wpisu: niniejszy blog nadal będzie sobie wisiał w internetowej przestrzeni, jak mniemam do momentu, gdy Google nie wpadnie na pomysł zakopania tak archaicznej formy wypowiedzi :-))) Miłośników Pomorza Zachodniego zapraszam na równie przedpotopowego swojego bloga, gdzie czasem udaje mi się wstukać coś nowego. A już wkrótce powstanie dedykowany szerokiej działalności ojca nowy fanpage na Facebooku, gdyż wszystkie dotychczasowe jego autorstwa z oczywistych powodów przestały już działać.

Jakub Matura

P.S. Polecam też nawiązujący do powyższego wpis na moim blogu :-)

Komentarze