Malowidło na ścianie



Zapachniało sensacją. Na ścianie jednego z pomieszczeń Powiatowego Urzędu Pracy w polickim rynku, podczas prac remontowych odnaleziono fragmenty tajemniczego malowidła. Pod dwoma warstwami tynku oczom pracowników ukazał się obraz ukazujący kościół. Prace wstrzymano o radę zwrócono się do plastyka i miejscowego historyka.

Już pobieżne spojrzenie na tajemniczy ścienny obraz pozwoliło na stwierdzenie, że malowidło przedstawia nieistniejący kościół mariacki w Policach, rozebrany w 1895 roku, po którym została do dziś kaplica boczna, praktycznie jedyny, cenny zabytek sztuki architektonicznej w mieście.

„Fresk” jest ciekawy, wykonany w sepii. Wzorowany jest na rysunku E. Wechselmanna, starej ogólnodostępnej ryciny ukazującej policki rynek i kościół od strony wschodnio- południowej, wykonany w 1884 roku. Ten rysunek oraz 2-3 fotografie wykonane u schyłku XIX wieku, to jak na razie jedyne ikonograficzne dowody istnienia świątyni i ukazania jej pięknego kształtu.



Zachodnia pierzeja rynku, w której ma swą siedzibę PUP, według źródeł została zbudowana w latach 30. XX wieku. Jest wiec prawie nowa i liczy sobie niespełna 80 lat. W polickim rynku w okresie międzywojennym istniał hotel Carmesin z restauracją, Hotel Zuehlke z dużą salą widowiskowo- teatralną, kawiarnia Porath i Hartwig. Po wojnie w rynku mieściła się restauracja „Staromiejska”.



Wszystko jednak wskazuje na to, że malowidło ścienne pochodzi z pomieszczeń pijalni piwa, bierstube Hotelu Carmesin, który według Kristin Maronn, autorki bogatego w informacje obszernego dzieła "„Stettin- Poelitz und Messenthin” znajdował się w zachodniej części rynku, tej w której znajduje się policki PUP. Dowodzi tego zdjęcie wnętrza pijalni z 3 malowidłami ukazujący od lewej most na Łarpii, dalej odsłonięty ostatnio fragment z kościołem mariackim oraz po prawej stronie na drugiej ścianie pejzaż starego miasta znad Łarpii według najstarszej polickiej ryciny wykonanej przez E. Sanne w 1848 roku. Czy malowidło jednak zostało wykonane przed 1945 rokiem, czy po tym czasie na razie jeszcze nie wiadomo. Trzeba to udowodnić. Zresztą nie jest to aż takie istotne. Ścienny obraz zabytkiem jak na razie nie jest. Ważne zaś jest to, że postanowiono je zachować. Bardzo dobrze, gdyż jest ciekawe i będzie stanowić osobliwość jednego z pomieszczeń PUP. Zapewne po całkowitym odsłonięciu obrazu ukaże się podpis kopisty i datowanie jego wykonania. Wtedy już nie będzie wątpliwości z jakiego okresu pochodzi. Tymczasem słusznie dyrekcja PUP powiadomiła o fakcie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który określi co dalej z historycznym „fantem” czynić.

Jan Matura

fot. Magdalena Janecka

Komentarze