Spacerem przez fabrykę

Za oknem śnieg. Od czasu do czasu pada biały puch, a wiatr rozwiewa go we wszystkie strony świata. Piszę o tym, bowiem wybranie się na zwiedzanie Hydrierwerke w zimie nie jest najlepszym pomysłem. Śnieg zasłania wiele żelbetowych konstrukcji, zatraca się widoczność. Jeśli zwiedzać fabrykę benzyny syntetycznej, to przede wszystkim wczesną wiosną lub późną jesienią.

Ostatnio skorzystałem z łaskawości aury i zaprosiłem dzieci z klas 4-5-6 szkoły podstawowej w Tanowie, w której od lat pracuję, na wycieczkę po “starej fabryce”. Zrobiłem to w ramach czwartej godziny w-f, która jest do “dyspozycji uczniów”. Turystyka jest jedną z form wykorzystania cennego lekcyjnego czasu.

Po ustaleniu terminów z członkami Stowarzyszenia “Skarb”, zjawiłem się w dwie listopadowe soboty pod bunkrem Stowarzyszenia w obecności wspierających mnie wychowawców: Melanii Peda, Agnieszki Kryzan i Krzysztofa Adamczaka. Ruszaliśmy na wycieczkę pod opieką przewodnika, w towarzystwie członków grupy rekonstrukcyjnej istniejącej przy Stowarzyszeniu. Na fabryce oglądaliśmy najbardziej charakterystyczne obiekty: powalony komin, “estakadę” na przewody i rury, młynownię, zrujnowane hale, silosy na gaz z podziemnym przejściem, wieżę wartowniczą, zasieki okalające teren koncernu.



Po zakończeniu eskapady byliśmy zapraszani do wnętrza bunkra na projekcje filmów i obejrzenie wystawy. Na zakończenie ku uciesze dzieci piekliśmy kiełbaski odpoczywając przy ognisku. W ten sposób blisko 70-tka tanowskich uczniów poznała miejsce im nieznane, tajemnicze. Taka forma poznania historii jest najlepszym sposobem na przybliżanie najmłodszym historię tej ziemi.

Hydrierwerke jest nadal miejscem niezwykłym, mało znanym, choć w tym dziele wiele już zrobiono. W lokalnym wymiarze benzyna syntetyczna kojarzy się wielu z terenem za Gimnazjum nr 1. W kraju tylko nieliczni wiedzą, że coś takiego istnieje w Policach. Atut historyczny Polic choć tragiczny w swym wymiarze jest nadal niewykorzystany.

jan

Komentarze