Na gawędzie o "flakach"

W ostatnio dzień lutego spotkaliśmy się w sali konferencyjnej MOK na kolejnej gawędzie. Gościem blisko 30 osobowej grupy miłośników przeszłości Polic był Dominik Wołyński, znawca historii II wojny światowej w Policach. Tym razem Dominik zachęcił nas do wysłuchania opowieści o „Obronie naziemnej Hydrierwerke Pölitz w latach II wojny światowej”.



Jak wiemy wokół Polic rozlokowano wiele stanowisk obrony przeciwlotniczej, mającej za zadanie ostrzeliwanie nadlatujących alianckich bombowców.
Od początku II wojny światowej obrona powietrzna terytorium kraju miały dla Niemiec duże znaczenie i poświęcano im szczególną uwagę. Doprowadziło to do znacznego zwiększenia liczby środków obrony powietrznej i liczebności wojsk, a także doskonaleniu systemów przeciwlotniczych.



Budując w rejonie Szczecina zakłady o znaczeniu militarnym, uważano wówczas, iż będą one nieosiągalne dla lotnictwa alianckiego. Również Szczecin był uznany za jedno z pewnych miast, do którego nie dotrą szybko nieprzyjacielskie samoloty. Dlatego też przyjęto tutaj dużo mieszkańców z zagrożonych miast na zachodzie Niemiec. Jednak już na posiedzeniu rady miejskiej w Szczecinie w dniu 1 marca 1940 r. opracowano program stref uwzględniających przypuszczalną kolejność bombardowań alianckich. Z uwagi na znaczenie Szczecina i Polic, zaliczono je do pierwszej strefy zagrożenia.



Jednym z ważniejszych zakładów była wybudowana 1939 roku fabryka benzyny syntetycznej w Policach, która dostarczała paliwo dla całego Wehrmachtu umożliwiając dalsze prowadzenie działań wojennych.
Naloty, które w 1940 roku przeprowadzali Alianci miały charakter nękający i nie stanowiły dużego zagrożenia dla prężnie działającej Hydrierwerke . Lata 1941 i 1942 również były spokojniejsze i pozwoliły władzom na lepsze przygotowanie się do nalotów. Sytuacja diametralnie zmieniła się już od 1943 r., kiedy Allianci zdając sobie sprawę z ogromnej wagi fabryki dla gospodarki Rzeszy, zleciła zwiększenie częstotliwości nalotów oraz eskadr biorących w nich udział, osiągając apogeum w 1944 r. W lutym 1943 r. z rozkazu Hitlera do obowiązkowej służby powołano Flakhelferów, pomocników w artylerii przeciwlotniczej. Byli to młodzi chłopcy w wieku 16 i 17 lat, którzy, wbrew nazwie przejęli obsługę dział przeciwlotniczych,popularnych” flaków”. Niemcy przerażeni ogromem zniszczeń i ofiar nalotów na Szczecin i Police rozbudowali w 1944 r. nie tylko system schronów przeciwlotniczych dla ludności cywilnej, ale również system obrony przeciwlotniczej.



Dominik przygotował prezentację multimedialną, która w znacznym stopniu ułatwiła śledzenie wypowiedzi zawierającej wiele technicznych szczegółów dot. broni, jej rodzajów i całej pozostałej otoczki (reflektory, zadymiacze, makiety fabryki).

Na gawędzie powitałem Przewodniczącego Rady Miejskiej Witolda Króla, jego zastępcę Mariusza Różyckiego, naczelnika Wydziału Oświaty i Kultury Witolda Stefańskiego, radnych. Byli państwo Jola i Darek Szalińscy, Wiesiek Gaweł (dziękuję za relację na „Samej Ramie”), Andrzej Kowalik i wiele innych zacnych osób.

Tymczasem przypominam, że w kwietniu kolejna gawęda z Antonim Adamczakiem -krajoznawcą w roli głównej.

(jan)
Fot. Natalia Szymańska i Andrzej Kowalik, archiwum Dominika Wołyńskiego

Komentarze