Spacerem wzdłuż Młyńskiej

Współczesna ulica Wojska Polskiego dziś nader ruchliwa, przeciążona setkami przejeżdżających aut, potężnych tirów, przed II wojną światową była jednym z najciekawszych, najatrakcyjniejszych miejsc miasta. Przy ulicy Młyńskiej- Muehlenstrasse okoliczni mieszkańcy z pokolenia na pokolenie mogli obserwować wydarzenia, zjawiska, postęp cywilizacyjny miasta.

Ulica Młyńska rozciąga się między rynkiem, a dzisiejszą ulicą Piłsudskiego z jednej i Dębową z drugiej strony.



Zbiegają się z nią małe dojazdowe uliczki: Staszica, Słoneczna, Rycerska. Niespełna 900 metrowej długości Młyńska na przełomie XIX/XX wieku, w okresie największego rozwoju miasta, została szczelnie wypełniona domami, kamienicami o specyficznej, małomiasteczkowej architekturze. Przy Młyńskiej postanowiono u schyłku XIX stulecia zbudować nowy neogotycki kościół. Równolegle do Młyńskiej przebiegała równie ruchliwa ulica Strzelecka- Schuetzenstrasse, dzisiejsza Kołłątaja.

Wędrując w kierunku rynku od zbiegu Dębowej i Piłsudskiego, w pobliżu oczyszczalni ścieków, mijamy przydomowy rozległy ogród, w którym przed wojną funkcjonował sięgający brzegów Łarpii okazały tartak. Zanim dotrzemy do wspomnianego kościoła, który powstał w miejsce starego z rynku, po prawej stronie mijamy kamienicę, byłą siedzibę Miejskiego Ośrodka Kultury i kina „Bajka”. Obok budynku straszy zaniedbany, zarośnięty, dziki ogród. Przed wojną okazały, zadbany tarasowy Garten, z którego można było dostrzec lustro przepływającej leniwie Łarpii, był jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w mieście. W budynku dawnego domu kultury istniał Schuetzenhaus- Dom Strzelecki, jeden z dwóch istniejących w okolicy /drugi funkcjonował w Mścięcinie/.

Naprzeciw Domu Strzeleckiego, po drugiej stronie ulicy, w małej kamienicy funkcjonowała piekarnia Kummerów. Przy niej usytuowano przystanek kursującego od 1929 roku autobusu Police- Gocław.



Obok za ceglanym murem nad okolicą górowała bryła kościoła mariackiego, z wieży którego roztaczał się wspaniały widok na pobliskie ulice, wyspę Polickie Łąki, zalesione Mścięcino i gdzieś hen daleko drugi brzeg Odry- Domiąży.

Kierując się w stronę rynku przechodzień pokonujący tę trasę 80 lat temu mijał ładne, stylowe kamienice ze zdobieniami fasad, ożywiającymi bryłę domów szczytami, sterczynami, wieżyczkami często zwieńczonymi chorągiewkami z wybitym rokiem budowy obiektu. Przy Młyńskiej skupiło się wielu sprzedawców, rzemieślników, przedsiębiorców. Między innymi Emil Graunke, wydawca, drukarz, który miał swój zakład tuż u końca ulicy przed wjazdem do rynku, Alfred Niedworok- piekarz, Carl Uecker- usługi budowlane, Franz Kuhfuss- piekarz, Karl Vogelsang- sprzedawca odzieży i wyrobów futrzarskich.



Ulica Młyńska była wyłożona kostką brukową. Po obu jej stronach wytyczono chodniki. Ulica jak wiele na starym mieście była skanalizowana. Woda deszczowa ściekała do otworów kanalizacyjnych. Wzdłuż Młyńskiej posadzono drzewa. Do domów wchodziło się po kilku kamiennych stopniach. Sklepy posiadały markizy nad oknami wystawowymi. Latarnie oświetlały o zmroku chodniki i ulicę. Z tyłu domów rozciągały się ogrody, sady, a za nimi po zejściu ze stromej skarpy można było dotrzeć do brzegu Łarpii. Wiele rodzin posiadało własne łodzie. Niektórzy mieszkańcy Młyńskiej trudnili się rybołówstwem.

Jan Matura

Komentarze