Okołoświąteczne wspominki

Ani się obejrzeliśmy, a za nami już 12 rok trzeciego tysiąclecia! Rok niespodzianek i anomalii pogodowych, niezwykłych, nieraz dramatycznych zdarzeń w naszym kraju, w naszej polickiej małej ojczyźnie. Nie na nich chcę się jednak skupić, to nie moja rola, lecz na tym co miłe memu sercu i duszy. A miłe: ciekawe zawodowe zdarzenia, spotkania z ludźmi, nawiązywanie kontaktów, współpracy, realizacja kolejnych zamierzeń i planów.

W szkole wiadomo praca edukacyjna, dziś dla mnie łatwa ze względu na bazę sportową, jaką dysponuje moja placówka w Tanowie: kompleks boisk, sala gimnastyczna, bieżnia lekkoatletyczna, możliwość realizacji i organizacji imprez sportowych jak i uczestnictwa w nich poza terenem osady. Lubię swoją szkołę, w której pracuję od 1992 roku, tanowskie aktywne środowisko. To szmat czasu, ale też i refleksja nad zmianami jakie przeżyliśmy w polskiej oświacie, na żywym organiźmie szkoły. Kolejne reformy oświaty doprowadziły do takiego stanu szkolnictwa jaki w Polsce teraz funkcjonuje. Wiele zmieniło się na lepsze. W Tanowie bardzo łatwo to odczuć. Niejedna miejska szkoła nie dysponuje taką bazą dydaktyczną jak moja. Gdy 20 lat temu jako wuefista rozpoczynałem pracę, miałem do dyspozycji koślawe wyasfaltowane boisko do piłki ręcznej, salkę gimnastyczną o wymiarach 9x9 m i jedną piłkę do wszystkiego. Potem zaczęło się zmieniać na lepsze. Dziś Stwórcy dziękuję za możliwość pracy w tak zacnej placówce i w tak sympatycznym sfeminizowanym gronie pedagogicznym.



Pokonałem sporo kilometrów między Tanowem a Policami od momentu, gdy przy ul. Siedleckiej opodal stadionu, policji, szpitala powstał Miejski Ośrodek Kultury. Nie chce się wierzyć, ale MOK w nowej siedzibie funkcjonuje już 15 lat! Wcześnie gnieździł się w ciasnej choć staropolickiej, tchnącej przeszłością siedzibie nad kinem „Bajka” przy ul. Wojska Polskiego. Gdy w 1997 r. w mojej głowie powstał pomysł założenia Galerii Historycznej Polic, z ideą „zaprzyjaźniłem” naczelnika Wydziału Oświaty i Kultury Witolda Stefańskiego i dyrektor MOK Annę Ryl. Na tyle skutecznie, że po konsultacjach, ustaleniach przy Siedleckiej znalazły się dwa pomieszczenia, w którym urządziliśmy wystawę istniejącą w swej formie do dziś. Od tamtego czasu odwiedziła ją rzesza ludzi różnych środowisk, dzieci, młodzieży, gości zza granicy. Galeria wpisała się w kulturalny pejzaż Polic. Działalność agendy MOK wychodzi daleko poza granice historii i jej zgłębiania. GHP współuczestniczy w wielu przedsięwzięciach samorządu lokalnego, polickich środowisk. A w międzyczasie na horyzoncie pojawiło się aktywne Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Polickiej „Skarb”. Powstały portale historyczne, zaistniał nasz autorski blog police750, który jest dla mnie znakomitym sposobem na komunikację z innymi aktywnymi osobami, które lubią Police.



Ten rok jest dla mnie interesujący również pod względem wydawniczym. Na początku 2012 r. odbyła się promocja „Polic na przestrzeni wieków”. Nieco później promowano wspomnienia byłego pracownika przymusowego w Policach Benedykta Kozińskiego. U schyłku roku powstaje kolejna pozycja autorska. Ma ukazać się wznowienie popularnego albumu. W druku jest moja pozycja „Wzdłuż rzeki Gunicy”. Promocje tych wydawnictw odbędą się na początku 2013 r. o czym wszyscy zainteresowani zostaną poinformowani. Oczywiście możliwość wydania książki opisującej przeszłość Polic jest możliwe dzięki finansowemu wsparciu Gminy Police. Bez tego książki, monografie nie powstałyby, a luka wiedzy o mieście, regionie powiększałaby się. Zatem chwała Ci Gmino za pomoc i mecenat.

Nowy rok, nowe nadzieje. Dla mnie sporo osobistych rodzinnych, bardzo miłych wyzwań. W aspekcie dużo szerszym plany zawodowe, realizacja przedsięwzięć, współorganizacja wielu imprez w obu miejscach pracy. Sprawą, która mnie mocno inspiruje jest monografia odległej o 10 km od Nysy mojej rodzinnej wsi Kępnicy. Piszę ją jako osobisty prezent, rewanż za kilkanaście lat dzieciństwa wraz z rodzicami, w wiekowej osadzie opodal Gór Opawskich.



1 stycznia tradycyjnie pobiegnę w lesie 10 km, a na rowerze statycznym przejadę 50 km. Uwielbiam aktywność ruchową. Podczas biegu, jazdy na rowerze jest mnóstwo czasu na przemyślenia i refleksje. Mając taką możliwość na pewno wspomnę osoby, z którymi w mijającym roku spotykałem się, przyjaznymi w podejmowaniu wspólnych działań, wspierania się, osoby życzliwe, jakich w moim otoczeniu nie brak. Zatem do zobaczenia w 2013 roku!
jan
foto-Tomasz Łój, archiwum MOK i GHP

Komentarze