Igrzyska trwają w
najlepsze. Oglądam je codziennie, szczególnie zawody z udziałem
Polaków. Jak na razie cztery złote medale ujmy naszej reprezentacji
nie przynoszą, a zdobyli je sportowcy najwyższej miary, z krwi i
kości, waleczni, wiedzący co czynią. Ogromny szacunek mam do
Justyny Kowalczyk, Kamila Stocha, panczenisty Zbigniewa Bródki, ale
też i do innych rodaków, którzy w swój start wkładają maksimum
ambicji i wysiłku.
O ile w
narciarstwie klasycznym, a zwłaszcza w skokach baza sportowa u nas
jest niezła, to jednak wyniki osiągane przez łyżwiarzy szybkich i
saneczkarzy wzbudzają mój szczery podziw. W Polsce nie ma
porządnego toru saneczkowego, a łyżwiarze ścigają się na
odkrytych lodowiskach. Wyobraźcie sobie na przykład, że zmagacie
się z oporem powietrza w biegu na 3.000 m, a do tego oprócz
totalnego zmęczenia fizycznego ścina was z nóg wiatr wiejący z
różnych stron...Tym bardziej szacunek dla polskich panczenistów i
saneczkarzy.
Dziś sporty zimowe, letnie to ogromny przemysł reklamowy, sprzętowy, transmisyjny, turystyczny, biznesowy. Odzienie sportowców jest najwyższej klasy, a narty, łyżwy, sanki i inny sprzęt światowej, najznakomitszej klasy. Ewolucja w tej mierze jaka wydarzyła się na przestrzeni lat może powodować pozytywny ból głowy.
Chcę zatem przypomnieć jak to kiedyś, inaczej przed laty bywało. Prezentuję kilka zdjęć z retro albumu „Die Olympischen Spiele 1936 in Berlin und Garmisch-Partenkirchen”. Album ten jest w zasobach Galerii Historycznej Polic i świetnie się go przegląda teraz podczas Igrzysk w Soczi. Od góry - Adolf Hitler na trybunie honorowej podczas otwarcia igrzysk, slalom mężczyzn, bieg na 18 km mężczyzn, mecz hokejowy Kanada - USA, biathlon, skoki narciarskie, jazda figurowa na lodzie. Wreszcie na koniec: tak oceniano występy łyżwiarzy figurowych. Bezpośrednio na lodzie, po każdym pokazie. Widzicie różnice? Prawda, że zdjęcia są wspaniałe?
Komentarze