Fascynowały mnie zawsze. Piękne, wyniosłe,
smutne, sympatyczne, świąteczne, nostalgiczne, radosne, duże,
małe, sakralne, cmentarne, świeckie jako ozdoby. Anioły mego
życia.
Te duchowe niegdyś żyjące (większość ich w Niebie), te
otaczające mnie w domu, pracy, środowisku. Poświęciłem im swego
czasu wystawę w Miejskim Ośrodku Kultury. Zgromadziłem wówczas w
holu i na I piętrze wielu gości, którzy podziwiali anioły
zgromadzone na wystawie, malowane, rzeźbione, w płaskorzeźbie.
Najpiękniejsze
są bodaj cmentarne, zadumane, opłakujące zmarłego. Wzruszające
są te stojące nad mogiłą dziecka. Anioły, dobre duchy!
Szczególną
grupę w anielskiej hierarchii zajmują anioły chrzcielne. Niegdyś
bardzo popularne, podwieszone u pułapu świątyń, dzierżące w
ręku konchę ze święconą wodą. Były w kościele w Stolcu,
Tatyni, Tanowie, Przęsocinie...Niewiele się z nich zachowało.
Na
zdjęciach prezentuję nieistniejącą rzeźbę z tatyńskiego
kościółka i niezwykłego anioła, który cieszy oko do dziś w
Nowym Warpnie. Wisi pod sufitem stanowiąc jeden z elementów
pysznego we wnętrzu kościoła. Ostatnie zdjęcie wykonałem
samowyzwalaczem w latach 70. XX w. Przedstawia mnie obok rzeźby
anioła strzegącego wejścia do kaplicy grobowej arystokratycznego
rodu von Magnisów w Ullersdorf - Ołdrzychowicach Kłodzkich w
Kotlinie Kłodzkiej. Prawda, że piękny?
jan
Komentarze